Konik na biegunach i metamorfoza mojej klatki:)

Chyba powoli zapadam w jakąś jesienna niemoc.Nic mi się nie chce a najchętniej to bym się grzała na okrągło pod ciepłym kocem...Ale sa tez tego plusy,bo korzystając z chwilki kiedy synek spal,odgrzebałam przybornik do wyszywania i zaszyłam sie pod kocem:)No i mam to,co chodziło za mną już od dawna.Wyszyłam sobie konika i oprawiłam go w jedna z ramek,które kiedyś malowałam.Myślę sobie ze przydało by się coś do kompletu,tylko co?Może klucz,może ptaszek czy klatka?Jak myślicie?Chciałabym wyszyć jeszcze dwa male obrazki do kompletu:)
Chciałam Wam tez pokazać moja klatkę po przemianie.Pamiętacie biedulkę?klik Dzisiaj wygląda tak:


Serdecznie Was pozdrawiam.Choć rzadko piszecie to bardzo się ciesze ze zagladacie:)Wszystkim Wam zycze pieknego wieczoru:)